fbpx

Co przestałem jeść przez cukrzycę?

Jakie produkty są dla mnie zakazane w związku z cukrzycą?

Na cukrzycę typu 1 choruję już ponad 10 lat. W tym czasie moja dieta zmieniała się wiele razy… Niektóre produkty zaczynałem jeść, a inne przestawałem. Wszystkie decyzję podejmowałem na podstawie obserwacji swojego poziomu cukru.

Postanowiłem powiedzieć Wam jakie 6 produktów przestałem jeść w związku z cukrzycą. Oczywiście każdą decyzję uzasadniam.

Film na ten temat znajdziecie poniżej.

Pierwsza grupa produktów jest pewnie dla wielu z Was oczywista – mowa o wszystkich napojach, czy sokach. Oczywiście ten, zakaz nie obowiązuje kiedy mam niedocukrzenie, czyli hipoglikemię. Wtedy soki mogą się sprawdzić 🙂

Niemniej jednak przestałem całkowicie pić zwykłe napoje. Czasem słyszę, że ktoś poleca diabetykom picie soków w kartonie, na których napisane jest „bez dodatku cukru”. Co to oznacza w praktyce? A to, że taki sok nie ma dodanego w procesie produkcji cukru, ale to nie zmienia faktu, że nadal ma ten, który naturalnie występuje powiedzmy w pomarańczach, czy innych owocach, z których jest zrobiony ten sok…

Soki, czy napoje jak Sprite, Cola, Pepsi to generalnie woda plus cukier. Pomijam obecność witamin i składników mineralnych w sokach, bo je znajdziemy w innym, mniej „cukrowym” jedzeniu.

Soki, czy napoje zawierające cukry dodane, czy naturalne szybko wchłaniają się z naszego układu pokarmowego i przez to powodują szybki wzrost poziomu cukru, albo i insuliny, jeżeli ją wydzielacie.

To co ja piję na co dzień to: herbata i kawa bez dodatków, woda oraz sporadycznie napoje bez cukru jak Mirinda Free, Cola zero, Pepsi max i tak dalej, bo one mi nie podnoszą cukru wcale.

Kolejny produkt, którego unikam to chleb. Nie jest jednak tak, że nie jem go wcale. Stawiam jednak, że jem go mniej niż 90% osób w Polsce.

Dlaczego go unikam? Dlatego, że chleb jest zrobiony przede wszystkim z mąki. Mąka ma to do siebie, że jest produktem bardzo mocno przetworzonym. Obojętnie, czy mamy mąkę pszenną, żytnią, czy orkiszową. Droga od ziarna, które samo w sobie jest cenne, przez mąkę do wypieczenia chleba jest bardzo długa i skomplikowana. Finalnie z tego co dobre w ziarnach zostaje niewiele.

Aleee! Nie jest tak, że całkiem nie jem chleba. Jak go jem to wybieram taki, który ma jednak dużo ziaren jak: słonecznik, pestki dyni, siemię lniane i tak dalej. Dzięki temu taki chleb ma inny rozkład makroskładników. Nie ma już w nim 50% węglowodanów, tylko na przykład 30% i mniej. To może diametralnie zmienić jego kaloryczność, a taże wpływ na poziom cukru. Taki chleb w mojej opinii jest też znacznie smaczniejszy.

Przepis na chleb bezglutenowy z ziaren, który ma tylko 5 gramów węglowodanów przyswajalnych na 100 znajdziecie w moim eBooku z przepisami na śniadania. Znajdziecie go TUTAJ.

Powiem Wam, że jeśli chodzi o chleb to mówię – czasem go zjem, chociaż dość mocno go ograniczam, ale jeśli chodzi o bułki to nie pamiętam kiedy jadłem je ostatni raz…

Tutaj też nie rozdzielam ich na bułki jasne, czy ciemne. Po prostu ich nie jem, bo to przede wszystkim węglowodany w dużej ilości upakowane w produkcie o niewielkiej objętości.

Przykładowo, taka jedna bułka, to jest dokładnie ciabatta, to aż 40 gramów węglowodanów i to umówmy się – szybkowchłanialnych.

Ja nigdy nie robiłem sam kopytek, ale sprawdziłem, że robi się je z: ugotowanych ziemniaków, mąki ziemniaczanej lub pszennej, jaj, soli, innych przypraw. Można łatwo wywnioskować, że będą się one głównie składać z węglowodanów. Znowu mamy produkt mocno przetworzony, więc nie spodziewajmy się zbyt delikatnego wpływu na nasz poziom cukru.

W 100 gramach kopytek mamy 25 gramów węglowodanów oraz znikome ilości innych makroskładników.

Czy kopytka warto jeść? Czy mają jakieś witaminy, błonnik, składniki mineralne? No niezbyt. Mają za to łatwoprzyswajalne węglwodany, których ja po prostu staram się unikać.

Oczywiście kopytka je się z dodatkami, często tłustymi. Czym to będzie skutkowało? W praktyce tym, że owszem obniżymy nimi wzrost poziomu cukru po jedzeniu, ale w końcu te węglowodany oblepione na początku tłuszczem nam się wchłoną i przez to po kilku godzinach od jedzenia możemy zauważyć wzrost poziomu cukru.

Zobacz zestawy eBooków

Pierogi, które w najbliższych dniach będzie się jadło na potęgę to kolejne produkty, których ja nie jem. Dlaczego? Bo mi nie smakują. Nie lubię pierogów 🙂

A jeśli chodzi o ich wpływ na poziom cukru to też nie polecam. One składają się głównie z mąki, można je więc zaliczyć do produktów mało wartościowych i mocno przetworzonych, które na poziom cukru wpływ mogą mieć bardzo duży. Podobnie jak przy kopytkach, jeśli chodzi o rozkład makroskładników dominują tutaj węglowodany.

Kolejne produkty, których nie jem prawie wcale są wszelkie dania w panierce. Mówię tu przede wszystkim o kotletach, czy nuggetsach, czy o wszystkim co jest podawane w tempurze. To są oczywiście bardzo smaczne produkty, ale są poza mięsem bogatym w białko również źródłem tłuszczu zmieszanego z węglowodanami. Niezbyt to dobra kombinacja, bo oczywiście tłuszcz spowolni wchłanianie węglowodanów, ale tylko na jakiś czas.

W końcu te węglowodany trafią do naszej krwi i ciężko jest skontrolować ich wpływ na poziom cukru. Ja po prostu tego unikam, chociaż kuszą mnie strasznie takie kurczaki koreańskie, które jakiś czas temu otworzyły się w Poznaniu i są podobno strasznie dobre…

A jeśli chodzi o kotlety to możemy je zrobić bez panierki. Ja mam świetny przepis na kotlety jajeczne. One są dostępne w moim eBooku z przepisami na obiady.

Przeczytaj również: